czwartek, 16 października 2014

Rozdział 6

Bardzo dziękuję za komentarze. Liczę, że dzisiejszy rozdział wam się spodoba *mimo że nie jet za długi*. Od przyszłego tygodnia historia jednak zacznie nabierać tępa :)
P.S. mam wiadomość dla tych co czytają opowiadania na Szalone Fantazje Dwóch Yaoistek~ rozdział nowego opka pojawi się między poniedziałkiem a wtorkiem tak więc zapraszam *.*

Andrews

Byłem w paskudnym humorze. Tony obudził mnie bladym świtem, tucząc się po kuchni. Nie będąc w stanie ponownie zasnąć, poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Gdy pojawiłem się już wykąpany w kuchni, na stole czekały już na mnie kanapki.
- Rozumiem, że to zadość uczynienie za tak wczesną pobudkę? – zapytałem, siadając przy stole.
- No, powiedzmy… A teraz wcinaj i bez obijania, bierz się do roboty. - powiedział chłopak, siadając na przeciw mnie.
- Do roboty? - popatrzyłem na niego zaskoczony. - Przecież jeszcze dzisiaj mam wolne. - Tony spojrzał na mnie z politowaniem.
- Chodziło mi o plan zdobycia rudzielca. No, chyba myślałeś już, jak przybliżyć się na powrót do Charliego?
Kiwnąłem głową.
- A żebyś wiedział, że mam. Muszę załatwić parę rzeczy, a ty… - wyciągnąłem kartkę z kieszeni. - pojedziesz do centrum i zabukujesz bilety na film.

***
Charlie

Matt wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem.
- Żartujesz sobie. Więc, on nie był, ale był z tym Oscarem? Okłamywał cię, ty sobie podciąłeś żyły... -mówiąc to, spojrzał na mnie nieprzyjemnym wzrokiem. - ...a teraz się okazuje, że on od początku czuł to samo, co ty? - kiwnąłem głową. - Ale brazylijska telenowela. Powiem tak, rozumiem wszystko, ale próbować się zabić… Wiewióro, no co ty?
- Nie rozumiesz. Nie raz uczucie popycha nas do różnych głupich czynów. Poza tym, już jest wszystko okej. Ja… chcę mu dać szansę, ale nie tak od razu. Niech się trochę namęczy. Wycierpiałem tyle, że trochę takich tortur mu nie zaszkodzi. – powiedziałem, uśmiechając się szeroko. Blondyn pokręcił głową.
- Pewnie masz rację. Rozstałem się z moją dziewczyną. - mruknął z miną zbitego psa.
- Kurcze, no, ile to już razy ci mówiłem, żebyś poszukał sobie chłopaka? Do ciebie dziewczyny nie pasują. – powiedziałem, szczerząc się szeroko.
- Idź ty, paskudo, i przestań mnie ,,nawracać". Jeśli będę miał chrapkę na chłopięce loczki, obiecuję, że będziesz pierwszą osobą, która będzie o tym wiedzieć. - chciałem juz coś powiedzieć, gdy w moim polu widzenia pojawił się:
- Tony...
- Co?
- Tony, młodszy brat Andrewsa. Idzie w naszą stronę i… - nagle przyszło mi coś do głowy. - Możemy udawać, że jesteśmy na randce? zapytałem, czując, jak moje oczy rozszerzają się z ekscytacji.
- Ale po co? - zapytał Matt, niezmiernie zdziwiony.
- Skoro Tony tu się kręci, to na pewno zatrzymał się na kilka dni u Andrewsa. Jestem pewny, że jak nas zobaczy to nakapuje swojemu bratu, a ja...
- A ty chcesz zrobić na złość brunecikowi i dopiec mu. Rozumiem i nie widzę problemu. – powiedział, uśmiechając się do mnie kokieteryjnie i łapiąc moją dłoń. Widziałem kontem oka, jak Tony przystaje, wpatrując się w nas zdumiony. Uśmiechnąłem się szeroko.

- To działa... - szepnąłem cicho. – Matt, cieszę się, że mogliśmy się dzisiaj spotkać. Naprawdę musiałem się jakoś wyrwać z tych czterech ścian. To wszystko, co tam było… przygniatało mnie. Dobrze wyjść chociaż na chwilę z przyjacielem. Tego potrzebowałem.
- Z tobą, wiewióreczko, zawsze. – odpowiedział, całując mnie delikatnie w dłoń. – Kiedy będziesz potrzebował, przecież wiesz, że zawsze możesz się ze mną skontaktować.
- Cześć, Charlie - powiedział chłopak, gdy zatrzymał się przy naszym stoliku. Jego mina mówiła sama za siebie był zdezorientowany. Pewnie Andrew opowiedział mu o całej sytuacji między nami więc zobaczenie mnie z jakimś mężczyzną musiał być dla niego niezłym szokiem
- Cześć, Tony. Co ty tu robisz? Zatrzymałeś się u swojego brata? – zasypałem go pytaniami, starając się wyglądać, jak najniewinniej i się ie uśmiechnąć. Byłem pewny, że chłopak poleci do Andrewa i wszystko mu opowie.
-Taaak... Andrew prosił mnie bym coś załatwił dla niego. Wiesz za kare, że go obudziłem.- uśmiechnął się z lekkim błyskiem w oku. Zachichotałem.
-A...dlaczego go obudziłeś o świcie.- chłopak słysząc to wybuchnął śmiechem.
-Dokładnie. No nic ja muszę się zbierać.
- W porządku.- uśmiechnąłem się do niego.
- Tooo... na razie. – powiedział po czym zerknął z lekką niechęcią na Matta. Widać po nim było, że nie bardzo wie, jak powinien się zachować wobec blondyna.
Pomachałem mu na pożegnanie. Gdy tylko zniknął mi z zasięgu wzroku, spojrzałem zadowolony na Matta.
- Połknął haczyk, jak nic. Pewnie jeszcze dzisiaj będę mieć wizytę Andrewa. - blondyn pokręcił głową.
- Ale ty jesteś podstępny. Podstępny, przewrotny lisek. Zawsze taki byłeś? Matt był rozbawiony całą sytuacją. - Lepiej się podnoś, miałeś mi pomóc w zakupach, a one nie będą małe. Poza tym jeśli masz racje i Andrew będzie chciał do ciebie wpaść musimy się sprężać.


***
Andrew

Właśnie wyszedłem z Alice domu. Rozmawiałem z dziewczyną i dzięki niej miałem zapięty plan na ostatni guzik. Mimo, że uważała iż w całej tej sytuacji jest sporo mojej winy to przede wszystkim myślała o uczuciach Charliego. Nagle usłyszałem swój telefon.
,,- Halo."
,,- Andrew? Ty lepiej jak najszybciej przepraszaj Charliego, najlepiej na kolanach, bo inaczej ktoś ci go sprzątnie." - serce w piersi mi zamarło.
,,- Ale co się stało?" - zapytałem zdenerwowany, nie na żarty.
,,- Widziałem Charliego w galerii. Siedział w kawiarni i... był na randce. Ten facet, co z nim był, uśmiechał się do niego, trzymał za rękę i flirtował z nim. Był, cholernie, przystojny, a Charlie wydawał się być oczarowany; bardzo lekko się przy nim zachowywał, jakby znali się od dawna. Andrew, uważaj, bo może okazać się, że straciłeś już swoją szansę. Kiedy z nim rozmawiałem mimo iż wydawał się w ogóle nie przejmować moją obecnością. A ten facet całował go w rękę i flirtował z nim. Nie wiem co planujesz ale spiesz się." - powiedział i się rozłączył.
Stałem przez chwilę niczym sparaliżowany. Po chwili jednak z zacięta miną ruszyłem do kwiaciarni. Tam kupiłem mały bukiecik pomarańczowych kwiatków. Następnie ruszyłem raźnym krokiem do domu chłopaka.
Gdy stanąłem przed drzwiami chłopaka, musiałem uspokoić szybkie bicie serca. Nacisnąłem na dzwonek. Po chwili w drzwiach pojawił się Charlie.
- Co ty tu robisz? – zapytał, mrużąc groźnie oczy. Wyglądał uroczo z lekko zmarszczonym noskiem.
- Przyszedłem zaprosić cię na randkę. Byłbym zaszczycony, mogąc zachwycać się Twoją pięknością z bliska; sam na sam, w bardziej osobliwym otoczeniu. - powiedziałem już pewniejszy siebie. Rudowłosy zarumienił się lekko na drugą część mojej wypowiedzi. Przyglądał mi się przez chwilę, po czym odezwał się:
- Przyjaciele nie chodzą razem na randki, poza tym... - pochylił się w moją stronę. Do moich nozdrzy dotarł słodki zapach kokosa. - My chyba już nie jesteśmy przyjaciółmi. - pokręciłem głową.
- Jesteśmy, ale… chcę, byśmy byli kimś więcej i nie zamierzam odpuścić. - podziałem i z uśmiechem podałem mu bukiecik kwiatów. - Ich kolor i tak nie przygasi koloru twoich włosów. - powiedziałem. Charlie mimowolnie się uśmiechnął, zapewne przypominając sobie, jak w szóstej klasie dałem mu kwiatki na walentynki z dokładnie tymi samymi słowami. - Pójdziemy w jaki dzień ci pasuje, tylko się zgódź. - chłopak przyglądał się przez chwilę kwiatom, po czym powiedział:
- Nooo, dobrze, ale dopiero pojutrze, bo na jutro jestem umówiony z Mattem. Który zresztą czeka na mnie w kuchni więc wybacz ale muszę wracać do środka. – na piegowatej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek, a zielone oczy zabłysły niebezpiecznie. Wiedział, że mi się to nie spodoba. A gdy usłyszałem że ten chłopak jest w mieszkaniu mojego Charliego aż zawrzało we mnie.
- W porządku, w takim razie zadzwonię do ciebie jeszcze jutro. Do usłyszenia. - powiedziałem i nim zdążył zareagować, pocałowałem go w policzek.- A i nie myśl sobie że tak łatwo odpuszczę sobie. Zależy mi na tobie i jeszcze będziemy razem.- następnie z uśmiechem na ustach, raźnym krokiem ruszyłem do domu.

***
Charlie

Patrzyłem przez chwilę na oddalającą się sylwetkę bruneta. Powąchałem kwiatki i uśmiechnąłem się szerzej. Wszedłem do domu i z radosnym piskiem rzuciłem się na łóżko. Sięgnąłem po telefon i napisałem do Matta, który poszedł do domu godzinę temu, że muszę kupić sobie ciuchy na randkę. Ale nie żałowałem że powiedziałem mu o moim ,,gościu” bo reakcja bruneta była bardziej niż zadowalająca. Powąchałem po raz kolejny kwiatki. Ich słodki zapach powodował, że nie mogłem przestać się uśmiechać. Przez pewien czas patrzyłem się za okno by potem, z błogim wyrazem twarzy, wtuliłem się w poduszkę, myśląc o Andrewie; moim kochanym bruneciku.

***
Andrew


Gdy wróciłem do domu rzuciłem się na łózko w salonie i odetchnąłem głęboko. Nie byłem pewny co o tym myśleć z jednej strony wydawało mi się, że Charliemu nadal na mnie zależy a z drugiej ten cały Matt.
-I jak?- w progu zobaczyłem Tonego.
-Na wspak. Faktycznie Charlie spotkał się dzisiaj z kimś a mimo to przyjął moje zaproszenie. Nie rozumiem do końca tego.- powiedziałem szczerze przymykając oczy.
-Jak dla mnie to on to robi specjalnie. Chce ci trochę dokuczyć i tyle. Ale nie martw się jeśli cię naprawdę kocha tak jak ty jego a to jest pewne to będziecie razem.- uśmiechnąłem się delikatnie. Tak Tony to jednak jest najlepszy młodszy brat (mimo że nie raz denerwujący) na świecie.

-No nic będę czekać. Choć by i wieczność. Bo na moją rudowłosą kruszynę warto. 

8 komentarzy:

  1. ,,Widziałem kontem oka, jak Tony przystaje, wpatrując się w nas zdumiony. Uśmiechnąłem się szeroko." kątem!!!!!!!
    ,,-No nic będę czekać. Choć by i wieczność. Bo na moją rudowłosą kruszynę warto." choćby
    Pieknie sie zachowal Charlie. Niech Andrew tez pocierpi tak jak on. Choc podoba mi sie to, ze pokazuje rudzielcowi jak mu na nim zalezy.
    A Matt... Niech bedzie gejem! Niech znajdzie sobie seksownego blondynka albo nie! Kasztanowymi wlosami i zielonymi albo brazowymi oczkami. I zeby byl niski :D
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział :)
    Zaczyna się robić ciekawie :)
    Kibicuje chłopakom z całego serducha :)
    Pozdrawiam
    Weny życze
    lucynaleg

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział czekam na następny ^-^
    Mam przeczucie, że Tony i Matt będą parą XP

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę... Błagam... Matt i Tony... Proszę ;w; <3

    Rozdzialik super, nie wiedziałam, że wiewiórka taka sprytna :3 Niech się Andrew postara, bo takiego aniołka trudno odzyskać >:C

    Weny,
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, iż chcesz zeswatać Tonego z Mattem. Dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział.jestem za nową para :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam. Rozdział dobry. Parę literówek tylko znalazłam. Rudowłosa kruszyna nie odpuszcza i dobrze. Niech Andrew troche bardziej się postara a wtedy……. Nieee możesz zeswatać Matta z chłopakiem, bo on nie jest gejem. Toniemu przydałby się chłopak, ale nie Matt. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    cóż za podstępny Charlie, ale może to bardziej zmobilizuje Andrewa do działania...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń