P.S. mam wiadomość dla tych co czytają opowiadania na Szalone Fantazje Dwóch Yaoistek~ rozdział nowego opka pojawi się między poniedziałkiem a wtorkiem tak więc zapraszam *.*
Andrews
Byłem
w paskudnym humorze. Tony obudził mnie bladym świtem,
tucząc
się po
kuchni. Nie
będąc w stanie ponownie zasnąć, poszedłem do łazienki wziąć
prysznic. Gdy pojawiłem się już wykąpany
w kuchni,
na stole czekały już na mnie kanapki.
-
Rozumiem,
że to zadość uczynienie za tak wczesną pobudkę?
–
zapytałem,
siadając przy stole.
-
No, powiedzmy… A teraz wcinaj i bez obijania,
bierz się do roboty.
-
powiedział chłopak,
siadając na przeciw mnie.
-
Do roboty? -
popatrzyłem na niego zaskoczony.
-
Przecież jeszcze dzisiaj mam wolne.
-
Tony spojrzał na mnie z politowaniem.
-
Chodziło
mi o plan zdobycia rudzielca. No,
chyba myślałeś już,
jak przybliżyć się na powrót do Charliego?
Kiwnąłem
głową.
-
A
żebyś wiedział, że mam. Muszę załatwić parę
rzeczy, a ty… - wyciągnąłem
kartkę
z kieszeni. - pojedziesz do centrum i zabukujesz bilety na film.
***
Charlie
Matt
wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem.
-
Żartujesz sobie. Więc,
on nie był,
ale był z tym Oscarem? Okłamywał cię, ty sobie podciąłeś
żyły...
-mówiąc
to,
spojrzał
na mnie nieprzyjemnym wzrokiem. - ...a
teraz się okazuje,
że on od początku czuł to samo,
co ty? -
kiwnąłem głową.
- Ale brazylijska telenowela. Powiem tak, rozumiem wszystko,
ale próbować się zabić… Wiewióro, no co ty?
-
Nie rozumiesz. Nie raz uczucie popycha
nas do różnych głupich czynów. Poza tym, już jest wszystko okej.
Ja… chcę mu dać szansę, ale nie tak od razu. Niech się trochę
namęczy. Wycierpiałem tyle, że trochę takich tortur mu nie
zaszkodzi. – powiedziałem,
uśmiechając się szeroko. Blondyn pokręcił głową.
-
Pewnie masz rację. Rozstałem się z moją dziewczyną. - mruknął
z miną zbitego psa.
-
Kurcze, no, ile to już razy ci mówiłem, żebyś poszukał sobie
chłopaka? Do ciebie dziewczyny nie pasują. – powiedziałem,
szczerząc się szeroko.
-
Idź ty, paskudo, i przestań mnie ,,nawracać". Jeśli będę
miał chrapkę na chłopięce loczki,
obiecuję, że będziesz pierwszą osobą, która będzie o tym
wiedzieć.
-
chciałem juz coś powiedzieć, gdy w moim polu widzenia pojawił
się:
-
Tony...
-
Co?
-
Tony, młodszy brat Andrewsa. Idzie w naszą stronę i… - nagle
przyszło mi coś do głowy.
- Możemy
udawać,
że jesteśmy na randce?
–
zapytałem,
czując,
jak moje oczy rozszerzają się z ekscytacji.
-
Ale po co? -
zapytał Matt,
niezmiernie zdziwiony.
-
Skoro Tony tu się
kręci,
to na pewno zatrzymał się na kilka dni u Andrewsa.
Jestem pewny,
że jak nas zobaczy to nakapuje
swojemu bratu, a ja...
-
A
ty chcesz zrobić na złość brunecikowi i dopiec mu. Rozumiem i nie
widzę
problemu. –
powiedział,
uśmiechając
się do mnie kokieteryjnie i łapiąc moją dłoń. Widziałem kontem
oka,
jak Tony przystaje,
wpatrując się w nas zdumiony. Uśmiechnąłem się szeroko.
-
To działa...
- szepnąłem
cicho. – Matt, cieszę
się,
że mogliśmy się dzisiaj
spotkać.
Naprawdę musiałem się
jakoś wyrwać z tych czterech ścian. To wszystko, co tam było…
przygniatało mnie. Dobrze wyjść chociaż na chwilę z
przyjacielem. Tego potrzebowałem.
-
Z
tobą,
wiewióreczko, zawsze. –
odpowiedział,
całując mnie delikatnie
w dłoń.
–
Kiedy będziesz potrzebował, przecież wiesz, że zawsze możesz się
ze mną skontaktować.
-
Cześć,
Charlie -
powiedział chłopak,
gdy zatrzymał się przy naszym stoliku. Jego mina mówiła sama za
siebie był zdezorientowany. Pewnie Andrew opowiedział mu o całej
sytuacji między nami więc zobaczenie mnie z jakimś mężczyzną
musiał być dla niego niezłym szokiem
-
Cześć,
Tony. Co ty tu robisz? Zatrzymałeś
się u swojego brata?
– zasypałem
go pytaniami,
starając
się
wyglądać, jak najniewinniej
i się ie uśmiechnąć. Byłem pewny, że chłopak poleci do Andrewa
i wszystko mu opowie.
-Taaak...
Andrew
prosił mnie bym coś załatwił dla niego. Wiesz za kare, że go
obudziłem.- uśmiechnął się z lekkim błyskiem w oku.
Zachichotałem.
-A...dlaczego go obudziłeś o świcie.- chłopak słysząc to wybuchnął śmiechem.
-Dokładnie. No nic ja muszę się zbierać.
-A...dlaczego go obudziłeś o świcie.- chłopak słysząc to wybuchnął śmiechem.
-Dokładnie. No nic ja muszę się zbierać.
-
W porządku.- uśmiechnąłem się do niego.
-
Tooo... na razie.
– powiedział po czym zerknął z lekką niechęcią na Matta.
Widać po nim było, że nie bardzo wie, jak powinien się zachować
wobec blondyna.
Pomachałem
mu na pożegnanie. Gdy tylko zniknął mi z zasięgu wzroku,
spojrzałem zadowolony na Matta.
-
Połknął
haczyk,
jak nic. Pewnie jeszcze dzisiaj będę mieć wizytę
Andrewa. - blondyn
pokręcił głową.
-
Ale
ty jesteś podstępny.
Podstępny,
przewrotny lisek.
Zawsze taki byłeś? –
Matt
był rozbawiony całą sytuacją.
-
Lepiej się podnoś,
miałeś mi pomóc
w zakupach,
a one nie będą małe.
Poza tym jeśli masz racje i Andrew będzie chciał do ciebie wpaść
musimy się sprężać.
***
Andrew
Właśnie
wyszedłem
z Alice domu. Rozmawiałem
z dziewczyną i dzięki niej miałem zapięty
plan na ostatni guzik. Mimo, że uważała iż w całej tej sytuacji
jest sporo mojej winy to przede wszystkim myślała o uczuciach
Charliego. Nagle usłyszałem
swój telefon.
,,-
Halo."
,,-
Andrew? Ty lepiej jak najszybciej przepraszaj Charliego, najlepiej na
kolanach, bo inaczej
ktoś ci go sprzątnie."
- serce w piersi
mi zamarło.
,,-
Ale co się
stało?"
-
zapytałem zdenerwowany,
nie na żarty.
,,-
Widziałem
Charliego w galerii.
Siedział w kawiarni i...
był
na randce. Ten facet,
co z nim był,
uśmiechał się do niego,
trzymał za rękę i flirtował z nim.
Był,
cholernie, przystojny, a Charlie wydawał się być oczarowany;
bardzo lekko się przy nim zachowywał, jakby znali się od dawna.
Andrew,
uważaj,
bo może okazać się,
że straciłeś
już swoją szansę.
Kiedy z nim rozmawiałem mimo iż wydawał się w ogóle nie
przejmować moją obecnością. A ten facet całował go w rękę i
flirtował z nim. Nie wiem co planujesz ale spiesz się." -
powiedział i się rozłączył.
Stałem
przez chwilę niczym sparaliżowany. Po
chwili jednak z zacięta miną ruszyłem
do kwiaciarni.
Tam kupiłem
mały
bukiecik pomarańczowych kwiatków. Następnie ruszyłem raźnym
krokiem do domu chłopaka.
Gdy
stanąłem przed drzwiami chłopaka,
musiałem uspokoić szybkie bicie serca. Nacisnąłem na dzwonek. Po
chwili w drzwiach pojawił się Charlie.
-
Co ty tu robisz? –
zapytał,
mrużąc
groźnie oczy. Wyglądał uroczo z lekko zmarszczonym noskiem.
-
Przyszedłem zaprosić cię na randkę.
Byłbym
zaszczycony, mogąc zachwycać się Twoją pięknością z bliska;
sam na sam, w bardziej osobliwym otoczeniu.
- powiedziałem
już pewniejszy siebie. Rudowłosy zarumienił się lekko na drugą
część mojej wypowiedzi.
Przyglądał
mi się przez chwilę, po czym odezwał się:
-
Przyjaciele
nie chodzą razem na randki,
poza tym... - pochylił
się w moją stronę.
Do
moich nozdrzy dotarł słodki zapach
kokosa. -
My chyba już nie jesteśmy przyjaciółmi.
- pokręciłem
głową.
-
Jesteśmy,
ale… chcę,
byśmy byli kimś więcej i nie zamierzam odpuścić.
- podziałem
i z uśmiechem podałem mu bukiecik kwiatów.
- Ich kolor i tak nie przygasi koloru twoich
włosów.
-
powiedziałem. Charlie mimowolnie się uśmiechnął,
zapewne przypominając sobie,
jak w szóstej klasie dałem
mu kwiatki na walentynki z dokładnie
tymi samymi słowami.
- Pójdziemy w jaki dzień
ci pasuje,
tylko się zgódź.
- chłopak
przyglądał się przez chwilę
kwiatom, po
czym powiedział:
-
Nooo, dobrze, ale dopiero pojutrze, bo na jutro jestem umówiony z
Mattem. Który zresztą czeka na mnie w kuchni więc wybacz ale muszę
wracać do środka. – na
piegowatej twarzy pojawił się
złośliwy
uśmieszek, a zielone oczy zabłysły niebezpiecznie.
Wiedział,
że mi się to nie spodoba.
A gdy usłyszałem że ten chłopak jest w mieszkaniu mojego
Charliego aż zawrzało we mnie.
-
W porządku,
w takim razie zadzwonię
do ciebie jeszcze jutro. Do usłyszenia.
- powiedziałem
i nim zdążył
zareagować,
pocałowałem go w policzek.- A i nie myśl sobie że tak łatwo
odpuszczę sobie. Zależy mi na tobie i jeszcze będziemy razem.-
następnie z uśmiechem
na ustach,
raźnym krokiem ruszyłem
do domu.
***
Charlie
Patrzyłem
przez chwilę na oddalającą się sylwetkę bruneta. Powąchałem
kwiatki i uśmiechnąłem się szerzej. Wszedłem do domu i z
radosnym
piskiem
rzuciłem się na łóżko. Sięgnąłem po telefon i napisałem do
Matta,
który poszedł do domu godzinę temu,
że muszę kupić sobie ciuchy na randkę.
Ale nie żałowałem że powiedziałem mu o moim ,,gościu” bo
reakcja bruneta była bardziej niż zadowalająca. Powąchałem po
raz kolejny kwiatki. Ich słodki zapach powodował, że nie mogłem
przestać się uśmiechać. Przez pewien czas patrzyłem się za okno
by potem,
z błogim wyrazem twarzy,
wtuliłem
się w poduszkę, myśląc o Andrewie;
moim kochanym bruneciku.
***
Andrew
Andrew
Gdy wróciłem do domu rzuciłem się na łózko w salonie i
odetchnąłem głęboko. Nie byłem pewny co o tym myśleć z jednej
strony wydawało mi się, że Charliemu nadal na mnie zależy a z
drugiej ten cały Matt.
-I
jak?- w progu zobaczyłem Tonego.
-Na
wspak. Faktycznie Charlie spotkał się dzisiaj z kimś a mimo to
przyjął moje zaproszenie. Nie rozumiem do końca tego.-
powiedziałem szczerze przymykając oczy.
-Jak
dla mnie to on to robi specjalnie. Chce ci trochę dokuczyć i tyle.
Ale nie martw się jeśli cię naprawdę kocha tak jak ty jego a to
jest pewne to będziecie razem.- uśmiechnąłem się delikatnie. Tak
Tony to jednak jest najlepszy młodszy brat (mimo że nie raz
denerwujący) na świecie.
-No
nic będę czekać. Choć by i wieczność. Bo na moją rudowłosą
kruszynę warto.
,,Widziałem kontem oka, jak Tony przystaje, wpatrując się w nas zdumiony. Uśmiechnąłem się szeroko." kątem!!!!!!!
OdpowiedzUsuń,,-No nic będę czekać. Choć by i wieczność. Bo na moją rudowłosą kruszynę warto." choćby
Pieknie sie zachowal Charlie. Niech Andrew tez pocierpi tak jak on. Choc podoba mi sie to, ze pokazuje rudzielcowi jak mu na nim zalezy.
A Matt... Niech bedzie gejem! Niech znajdzie sobie seksownego blondynka albo nie! Kasztanowymi wlosami i zielonymi albo brazowymi oczkami. I zeby byl niski :D
Pozdrawiam
Damiann
Wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńZaczyna się robić ciekawie :)
Kibicuje chłopakom z całego serducha :)
Pozdrawiam
Weny życze
lucynaleg
Super rozdział czekam na następny ^-^
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że Tony i Matt będą parą XP
Proszę... Błagam... Matt i Tony... Proszę ;w; <3
OdpowiedzUsuńRozdzialik super, nie wiedziałam, że wiewiórka taka sprytna :3 Niech się Andrew postara, bo takiego aniołka trudno odzyskać >:C
Weny,
Alice
Widzę, iż chcesz zeswatać Tonego z Mattem. Dużo weny.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział.jestem za nową para :D
OdpowiedzUsuńWitam. Rozdział dobry. Parę literówek tylko znalazłam. Rudowłosa kruszyna nie odpuszcza i dobrze. Niech Andrew troche bardziej się postara a wtedy……. Nieee możesz zeswatać Matta z chłopakiem, bo on nie jest gejem. Toniemu przydałby się chłopak, ale nie Matt. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńcóż za podstępny Charlie, ale może to bardziej zmobilizuje Andrewa do działania...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia