Proszę bardzo oto prolog. Wiem, że nie jest zbyt długi ale liczę, że was zaciekawi *.*
Charlie
Siedziałem, jak w każdą
środę, w mojej ulubionej kawiarni razem z Andrewem. Mimo lat, jakie
minęły odkąd się poznaliśmy, to było niezmienne. Mężczyzna
siedział naprzeciw mnie z lekkim uśmiechem, popijając spokojnie
latte. Wyglądał naprawdę dobrze, w brązowym, luźnym swetrze,
który podkreślał kolor jego ciemnobrązowych oczu. Jego przystojną
twarz otaczały czarne włosy, dodając tym uroku.
-
Jak się czuje twoja siostra ? - zapytał.
Uśmiechnąłem się do niego.
-
W porządku. Termin porodu ma wyznaczony na za tydzień, więc cała
rodzina czeka, jak na szpilkach na telefon.- Andrew zaśmiał się
rozbawiony.
-
Czyli wszyscy w dobrych humorach czekają na pojawienie się nowego
członka rodziny?- kiwnąłem głową. Po czym spoważniałem.
Obawiałem się zaczynać po raz kolejny ten temat, ale ja… zbyt
mocno go kochałem, by pozwolić na to, co Oscar robi za jego
plecami. Są oni ze sobą już od trzech lat, a ja od trzech lat
cierpię katusze, patrząc na ich związek. Z Andrewem znamy się
jeszcze z przedszkola. Gdy przeprowadziłem się tu z siostrą i
rodzicami, czułem się bardzo zagubiony. Dzieci w nowym przedszkolu
nie chciały się ze mną bawić. Andre był jednak inny, wyciągnął
do mnie dłoń, proponując mi ,,bycie najlepszym przyjacielem”. I
tak już zostało, że przyjaźnimy się do tej pory, choć moje
uczucie sam nie wiem, kiedy przekształciło się w coś o wiele
głębszego. Odetchnąłem głęboko i odezwałem się.
-
Andrew, muszę ci coś powiedzieć, ale… proszę nie złość się.-
ten, słysząc moje słowa, stężał momentalnie, patrząc na mnie
podejrzanie.
-
W porządku. O co chodzi?- zapytał.
-
Wczoraj byłem w mieście i…- zamilkłem na chwilę, po czym
spojrzałem mu w oczy.- Widziałem Oscara, jak chodził z jakimś
mężczyzną pod rękę.- powiedziałem. Mężczyzna milczał przez
chwilę, po czym odezwał się jadowitym głosem.
-
Znowu zaczynasz?! Ty wszędzie szukasz jakiś jego kłamstw, zdrad i
nie wiadomo, czego jeszcze! Zazdrosny jesteś?!- słysząc jego
zdenerwowany głos, skuliłem się w sobie, starając się z całych
sił pohamować łzy.
-
Ja… Po prostu się martwię. Zależy mi na twoim szczęściu, a ty,
mimo że mówię ci prawdę, nie wierzysz mi! Co się musi stać,
żebyś mi uwierzył, że nie zmyślam? - zapytałem, po czym
zostawiając pieniądze na stoliku, wyszedłem z kawiarni. Na dworze
otarłem twarz i ruszyłem szybko do swojego domu. Gdy dotarłem na
miejsce, przebrałem się i położyłem do łóżka. Czułem, jak
moje serce jest rozdzierane po raz kolejny na drobne kawałki.
Słysząc dźwięk telefonu, spojrzałem na ekran, lecz widząc imię
przyjaciela, wyciszyłem go i poszedłem spać.
***
Andrew
Gdy
tylko wróciłem do domu, sięgnąłem po telefon. Próbowałem
dodzwonić się do Charliego, ale oczywiście mała paskuda
postanowiła nie odbierać. Podłamany położyłem się na kanapie w
salonie. Wpatrywałem się w sufit, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
Czułem się już zmęczony całą tą sytuacją. Sytuacja taka, jak
dzisiaj powtarzała się już od ponad dwóch lat. Mimo, że kochałem
Charliego do szaleństwa wiedziałem, że nie mam u niego szans,
dlatego, nie mówiąc mu o niczym, próbowałem jakoś ułożyć
sobie życie z innym. Nie było to wcale łatwe, a moja rudowłosa
kruszyna wcale mi w tym nie pomagała. Jego ciągłe podejrzenia
wobec Oscara powodowały, że wątpiłem w miłość mojego chłopaka
do mnie. Ufałem Charliemu, jak nikomu innemu, nie chciałem jednak
zaprzepaszczać szansy, na jakie takie szczęście, przez co
dochodziło do częstych sprzeczek miedzy nami. Westchnąłem głośno,
myśląc o Charliem. Uwielbiałem, jak się uśmiechał. Jego twarz
była blada i obsypana drobnymi piegami, które dodawały mu uroku.
Zielone oczy błyszczały zawsze radośnie, a rude włosy okalały
jego twarz. Był drobnej budowy, niski, a do tego szczupły. Gdy
tylko go widziałem, miałem ochotę wziąć go w ramiona i chronić.
Ale miałem świadomość, że to nie moje zadanie. Mimo to starałem
się być blisko niego.
Usłyszałem, jak drzwi od
mieszkania się otwierają. Zamknąłem oczy, udając, że śpię. Po
chwili doszedł do mnie głos Oscara.
-
…tak, skarbie, na pewno jutro będę. On jutro ma na dziesiątą,
także o jedenastej będę w centrum. Też cię… - jego głos
ucichł na chwile, gdy wszedł do salonu, ale gdy tylko zauważył,
że ,,śpię” odezwał się cicho.- O, Boże, on jest w domu. Ale
na szczęście śpi. Sądziłem, że będzie jeszcze na spotkaniu z
tym rudym konusem. No nic, muszę kończyć. Do zobaczenia jutro.
Kocham Cię.- usłyszałem, jak oddala się na chwilę, by wrócić z
powrotem do salonu. Gdy poczułem tylko dotyk na ramieniu, nie
czekałem na nic więcej, tylko otworzyłem oczy. Oscar uśmiechał
się do mnie tak, jak zawsze, ale ja już wiedziałem, że nie jest
on szczery.
,,Jak
zwykle, miałeś racje kruszyno..”- pomyślałem o Charliem, gdy
Oscar zaczął mi opowiadać o tym, co robił przez cały dzień.
Świetnie się zaczyna.
OdpowiedzUsuńdużo weny
No i poszło.
OdpowiedzUsuńSzybko zleciało bo cośik krótko było.
No ale prologi nie są w końcu od tego żeby się rozpisywać, ale pokrótce przedstawić o czym będzie opko:)
Tak więc się nie gniewam :)
Jeśli chodzi o sam prolog widze że znowu zapowiada się ukrywana miłość przyjaciół.
Mam nadzieje że będzie dużo akcji.
Na razie zapowiada się dość ciekawie, ale zobaczymy;D
Mam pytanie: czy planujesz je dłuższe czy raczej krótkie???
No i ciesze się że nie zmieniłaś dnia wystawiania notek. Przyzwyczaiłam się już do czwartków :D
Także pozdrawiam i
Życzę całą mase Weny (Niech cię nie opuszcza)
Czekam na next
lucynaleg
Opowiadanie nie będzie krótkie. Planuje 18 rozdziałów+ prolog i epilog.
UsuńOmg! Kocham zdrady! Nie moge sie doczekac jak Andrew przylapie Oscara na zdradzie i w ogole wywali go z domu :D
OdpowiedzUsuńDopiero, co trafiłam na tego bloga i sam prolog mnie zaciekawił :D uwielbiam jak przyjaciele zakochują się w sobie, ich relacje są wtedy takie ciekawe :D
OdpowiedzUsuńW każdym razie, trochę szkoda że już w prologu ujawniłaś że jest to miłość obustronna, bo tak to byłaby pewna niepewność, ale zapowiada się ciekawie, więc czekam na kolejny rozdział. (:
Mam małą prośbę. Nie chciałabyś zmienić może koloru czcionki? Ponieważ ten czerwony trochę ciężko się czyta ;/
Życzę dużo weny i czasu na pisanie <3
Buziaki ;**
Ciesze się, że prolog cię zainteresował. Co do tego, że na wstępie wiadomo o obustronnej miłości to...nie dało się inaczej napisać. Pisze historie wcielając się w obu bohaterów tak więc trudno by było nie ukazać uczuć Andrewa na wstępie.....przynajmniej tak mi się zdaje :)
UsuńZapraszam na mojego pierwszego bloga: ofeliaroseopyaoi.blogspot.com
Wspaniały prolog. Zapowiada się bardzo ciekawie. Mnie już kupiłaś. Czy Andrew będzie z Charliem? Nie lubię tego jego chłopaka.
OdpowiedzUsuńDużo dużo weny i chęci:)
Swietne !!!
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zaczyna sie ciekawie , choć przypomina mi trochę historię Maxa i Enela z twojego poprzedniego bloga . Zastanawiałaś się nad napisaniem kolejnego opowiadania podobnego do kronik watahy południowej ? Zakochalam się w tamtym opowiadaniu i dzisiaj popadlam w rozpacz jak się skończyło . Ale tak ogólnie to zyczę weny :D
OdpowiedzUsuń/Hans
Myślę o napisania następnego opowiadania fantazy ale to jeszcze nic pewnego. Mam jednak sporo pomysłów więc opowiadań nie zabraknie :)
UsuńMam nadzieję , bo uwielbiam twoje opowiadania :D
Usuń/Hans
Ciekawy prolog, choć przypomina mi trochę inną historię Twojego autorstwa, ale jestem pewna, że ta będzie inna i również będzie niesamowita :)
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)
Witam. No opowiadanko fajne. Już zdrady! Oj nie ładnie Oscar. Mam nadzieje, że spotka go zasłużona kara od Andrwea. Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwitam poprzednie opowiadania przypadły mi bardzo do gustu i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały nowej historii cieszę sie że dajesz rozdziały na bieżąco i po dokonczeniu jednej historii zaczynasz kolejną pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nową, znienawidzoną postać >.< Hip hip hurra... Już ciula nienawidzę za zdrady.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniale się zapowiada, Charli jest zakochany w przyjacielu i na odwrót, jednak ten myśli, że nie ma szans u niego, jak widać podejrzenia się sprawdziły, ciekawe jak to dalej rozwiniesz...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia